Na początku tygodnia, w którym to obchodzony jest dzień bibliotekarza umożliwiono otwarcie bibliotek po długim zawieszeniu działalności. Część instytucji ruszyła od samego początku, część się szykuje czekając na potrzebne opinie, jeszcze inni wciąż wstrzymują swoją działalność.

Informacja o konieczności zamknięcia bibliotek i instytucji kultury zastała mnie nomen omen na spotkaniu bibliotekarzy w Książnicy Podlaskiej. Tego dnia zarządziłem, że wydłużymy czas pracy naszej biblioteki, tak żeby przed zamknięciem, które miało nastąpić dzień później, ostatnie osoby mogły skorzystać z jej usług. Kilka osób skorzystało. Wówczas miałem nadzieję, że to chwilowe dwa tygodnie przerwy. Niestety czas zamknięcia wydłużył się na dwa miesiące. Przez ten czas pracowaliśmy wewnętrznie oraz tworzyliśmy materiały online. Niestety nie rekompensuje to kontaktu z czytelnikiem. Nie każdy z naszych czytelników ma dostęp do kanałów medialnych którymi się posługujemy. W tej chwili jeszcze nie mogą przychodzić do nas ludzie po książki, nawet jeśli podporządkują się obostrzeniom sanitarnym. Mam nadzieję że niezbędne zgody otrzymamy lada dzień. Czytelnik jest istotą działalności biblioteki, właśnie w tym czasie można było to dobitnie zrozumieć. Jakiś czas temu pisałem o moim intensywniejszym zaangażowaniu się w działania biblioteczne. Stało się tak, ponieważ wskutek reorganizacji zlikwidowane zostało stanowisko kierownika biblioteki. Wspomniałem tam o hybrydowych instytucjach jakimi są ośrodki kultury mające w strukturze bibliotekę (jak Choroszcz) lub biblioteki, które poza działalnością typowo biblioteczną zajmują się organizacją wydarzeń wybiegających daleko za promocję czytelnictwa. Łączenia takie zazwyczaj mają miejsce w celu oszczędności (jeden dyrektor, księgowy, kadrowy, osoba sprzątająca). Osobiście uważam, że takie fuzje są niepotrzebne. Ośrodek kultury oraz biblioteka mają różne zadania, a w połączonej instytucji łatwo jest wypaść z równowagi działań. W zależności od sytuacji jedne działania np. promocji czytelnictwa mogą być marginalizowane lub niedofinansowane kosztem innych np. dni miasta, które są priorytetem dla organizatora. Dyrektorzy takich placówek często stają przed trudnymi wyborami planując dotacje i dzieląc dodatkowe środki na działania. Niejednokrotnie wśród pracowników dochodzi do mentalnego rozdziału na my i oni tj. biblioteka i dom kultury mimo iż wszyscy działają w ramach jednego miejsca pracy. Może to rodzić wiele problemów dla osoby zarządzającej. W wielu miejscach tego typu, pracownicy biblioteki są rekrutowani do działalności imprezowej, zaś ludzie od imprez do biblioteki. Może to rodzić pewnego rodzaju konflikty, wypalenie i brak poczucia sprawiedliwości. Spotkałem się również w wielu miejscach z przeświadczeniem pracowników bibliotek, że ich pracą jest udostępnianie zbiorów, a nie organizacja imprez. Takich głosów jest coraz mniej. Takie głosy poważnie utrudniają pracę i psują atmosferę w zespole. Problematyczne w takiej instytucji wydają się rozmowy z organizatorem w sprawach związanych z kulturą, jej finansowaniem czy kierunkiem działań. Jest to reprezentacja jednej, a nie dwóch instytucji. Dwie instytucje mógłby nawiązywać partnerstwa i razem tworzyć działania. W negocjacjach zawsze można liczyć na wsparcie drugiej osoby, ale skoro już gdzieś doszło do fuzji to nie należy załamywać rąk. O ile wskazałem wiele problemów z tym związanych nie znaczy, że nie ma to dobrych stron. Przede wszystkim „razem możemy więcej”, to hasło które często powtarzam, to nie są puste słowa. Siłą hybrydowych instytucji jest właśnie to, że pracują w nich bibliotekarze i animatorzy. Przy odrobinie wspólnego zrozumienia oraz chęci z tej mieszanki powstają wyjątkowe inicjatywy i działania. Pomysły, wiedza, umiejętności grupowe są nie do przecenienia. Na pewno wynik tej współpracy odczuwalny będzie dla uczestników wydarzeń i czytelników. Przy samej fizycznej realizacji wydarzeń, głównie tych dużych jest więcej rąk do pracy. Często pada w środowiskach bibliotekarskich postulat, by dyrektorzy nie angażowali pracowników bibliotek do prac innych niż bibliotekarskie, a z drugiej strony by w działaniach bibliotekarskich uczestniczyli inni pracownicy. Myślę że to zła droga, często ta praca jest zwyczajnie fizycznie potrzebna. Bez zaangażowania całej załogi nie jedna impreza po prostu nie mogłaby się odbyć. Myślę, że czas izolacji w wielu miejscach pomógł pracowniczej integracji i wspólnemu zrozumieniu. Nowe otwarcie bibliotek jest szansą na nowe, wspólne działania.

Połączone siły bibliotekarzy i animatorów kultury, szczególnie w świecie po pandemii będą bardzo potrzebne do tego, żeby zachęcić uczestników wydarzeń oraz czytelników do powrotu, do otwartych (nie tylko fizycznie ale i mentalnie) bibliotek i domów kultury.

Na spotkaniu Bibliotekarzy w Książnicy Podlaskiej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *