Czasy są trudne, więc rozwiązania muszą być niebanalne. Zakończyłem Jarmark Dominikański, który jest największą imprezą jaką organizuję wraz z zespołem. W tym roku było inaczej, lecz z pewnością nie gorzej.

Wprowadzone obostrzenia i ograniczenia, które uderzyły w cały sektor kultury nie oszczędziły również głównej imprezy jaką organizuję wraz zespołem Miejsko-Gminnego Centrum Kultury i Sportu. Pierwszy raz od 30 lat w drugą niedzielę sierpnia dziesiątki straganów nie ustawiło się w parku przy Muzeum Wnętrz Pałacowych w Choroszczy, a setki mieszkańców nie przybyło aby zrobić zakupy, posłuchać muzyki oraz spotkać się ze znajomymi w trakcie Jarmarku Dominikańskiego. Co prawda od 17 lipca obostrzenia poluzowano, ale dla choroszczańskiej imprezy było już za późno by wszystko zorganizować na wzór lat ubiegłych. Poza tym już trwała promocja nowej formuły, która jak się okazało wcale nie była gorsza. Pierwsze prace koncepcyjne nad imprezą rozpoczęły się niedługo po wprowadzeniu lockdownu. Już wtedy wiadomo było, że może być problem z organizacją tej imprezy w tradycyjnej formie. Co chwila pojawiały się informacje o odwołanych letnich festiwalach, konwentach fantastyki i koncertach. Ciężko było o entuzjazm. Próbowaliśmy podejrzeć co planują w Lublinie i Gdańsku, ale tam też się wciąż zastanawiano jak nie rezygnować z imprezy nie mając jeszcze rozwiązań. Po burzy mózgów wyklarował się plan: 10 dni wypełnionych imprezami i warsztatami, w których udział może wziąć ograniczona liczba osób (wszystko zgodnie z wytycznymi sanitarnymi). Na stronie imprezy w „Galerii Rzemieślników 2020” zostały umieszczone zdjęcia z produktami twórców oraz kontakt do nich (jak się okazało w Lublinie też zastosowano to rozwiązanie). Zwiększyliśmy obecności w mediach oraz wprowadziliśmy relacje live z warsztatów. Miało być różnorodnie, tradycyjnie i widocznie. Do całej imprezy powstała spójna strategia wizerunkowa. Zrobiono szyld imprezy, który wyglądał jak logotyp. Zawisł nad wejściem do Centrum Kultury, w którym odbywały się warsztaty. Wszystko po to by mieszkańcy wiedzieli, że Jarmark odbywa się mimo pandemii, a jego serce w tym roku tętni w nowym miejscu. Używaliśmy do dekoracji kolorowych wstążek, które nawiązywały do wzorów spódnic ludowych oraz do wstążek wieszanych na przydrożnych krzyżach. Powstał plakat i ścianka, gdzie postacie, które miały promować tegoroczny jarmark zostały przysłonięte kolorowymi pasami śnieżącymi jak telewizor (odniesienie do obrazu kontrolnego, który kiedyś wyświetlał się po zakończeniu programu). Było kolorowo, ludowo i wesoło. Niektórzy zarzucili nam, że promujemy LGBT (zostawię to bez komentarza).

Warsztaty wikliniarskie na tle ścianki promocyjnej.

Podczas tego wydarzenia było trochę pracy, ale nie była ona takim mocnym obciążeniem jak dotychczasowa impreza masowa gdzie pracuje się od świtu do późnych godzin nocnych. Same warsztaty (wikliniarskie, haftu, tkackie, garncarskie, kulinarne i tańca tradycyjnego) cieszyły się dużym zainteresowaniem. Chętnych było więcej niż miejsc. Można powiedzieć, że wytworzyła się elitarność tej imprezy, a jakość na pewno zastąpiła masowość festynu. Kameralność spotkań sprawiła że, uczestnicy nie byli anonimowi i wywiązywały się między nimi relacje. Wydarzenia „masowe” tj. projekcja filmu z muzyką na żywo Miss God oraz potańcówka-warsztat z zespołem Batareja od rozpoczęcia do zakończenia prac zajmowały zespołowi maksymalnie 8 godzin. Ważną częścią tej imprezy był występ zespołu ludowego Klepaczanki, który od 30 lat otwiera swoim śpiewem Jarmark. W tym roku koncert był online nadawany z pustych i cichych alejek parkowych. Śpiew ich był przeplatany gawędą historyczną Józefa Waczyńskiego – pierwszego organizatora współczesnego Jarmarku Dominikańskiego w Choroszczy.

Koncert Klepaczanek online nadawany z Parku (tradycyjnego miejsca Jarmarku)

Cieszyliśmy się sporym zainteresowaniem mediów, które chętnie pokazywały naszą imprezę. Jak się okazało, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Pozytywne opinie uczestników sprawiły, że jestem przekonany iż formy warsztatowe i mniejsze wydarzenia są bardzo potrzebne. W przyszłym roku z pewnością główna impreza będzie wzbogacona o warsztaty i inne mniejsze inicjatywy. Od samego początku miałem przekonanie, że nie można odwołać całkowicie tej imprezy, a należy zmienić jej formę, by ludzie wiedzieli, że ona wciąż jest częścią lokalnego krajobrazu. W sytuacji kryzysu udało nam się wykorzystać szansę, która mam nadzieję zaowocuje w przyszłości.

Proces twórczy trwa…

„Szeptem” – wystawa plenerowa przed Centrum Kultury
Rozpoczęcie kina plenerowego z muzyką na żywo. Na tle ścianki promującej Miss God.
Wizyta TVP Białystok na warsztatach tkackich

STRONA JARMARKU DOMINIKAŃSKIEGO W CHOROSZCZY

FANPAGE JARMARKU DOMINIKAŃSKIEGO W CHOROSZCZY

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *