W lokalnych instytucjach kultury awanse pionowe są niemal, że nie możliwe. Zazwyczaj jest tak, że wszystkie stanowiska poza dyrektorskim są na tym samym poziomie organizacyjnym, choć odpowiedzialność i zakres obowiązków na nich jest różna. Z czasem wśród pracowników pojawiają się osoby, które kompetencją dorównują dyrektorowi. Co wtedy?

Sojusznik

Wykwalifikowany pracownik to skarb. Jego wiedza, doświadczenie i umiejętności pozwolą na rozwiązanie nie jednego problemu. Taki pracownik może być wsparciem osoby zarządzającej oraz podporą dla całego zespołu. Często w krytycznych sytuacjach pozwala na zażegnanie problemu bez angażowania dyrektora. Gdy ja byłem dyrektorem, często ceniłem samodzielność pracowników o wysokich kompetencjach i pozwalałem im podejmować samodzielne decyzje wszędzie tam gdzie było to możliwe. Z jednej strony miałem mniej spraw na własnej głowie a z drugiej pracownicy mający swobodę działania byli bardziej kreatywni, efektywni i mniej zestresowani. Wiedziałem, że mogę na nich liczyć oraz, że są dobrymi fachowcami. Razem tworzyliśmy instytucję. Często się ich radziłem w różnych sprawach. Do zaufania pracownikowi trzeba dojrzeć, ale im szybciej to się stanie tym lepiej dla wszystkich stron. Nigdy tych osób nie traktowałem jako zagrożenia dla mojego stanowiska. Odpowiedzialne zarządzanie polega na tym, by mieć najlepszy możliwy zespół do działań.

Zagrożenie

Niejednokrotnie nieodpowiedzialni dyrektorzy blokują ambitnych pracowników. Nie pozwalają im brać udziału w szkoleniach oraz zlecają im mniej atrakcyjne projekty. Podczas realizacji wydarzeń chowają ich na zapleczu lub w ogóle nie pozwalają brać udziału w wydarzeniach, gdzie fizycznie mogliby być widoczni. Ich inicjatywy trafiają do kosza lub są odkładane na wieczne później. Takie działania często są spowodowane lękiem dyrektora przed utratą własnego stanowiska. Osoba zarządzająca celowo ogranicza możliwość rozwoju i zajmowania się trudnymi lub kluczowymi zdaniami pracownikowi, by nie został popularny wśród współpracowników i lokalnego środowiska. Co ciekawe właśnie te działania często skłaniają wykwalifikowanych i ambitnych pracowników do startowania w konkursach dyrektorskich w macierzystych instytucjach. Często w rozmowach z dyrektorkami i dyrektorami pytałem czemu zdecydowali się na ubieganie o to stanowisko. Wiele z tych osób powiedziało, żeby móc realizować pomysły i projekty, które wcześniej były odrzucane, mimo tego, że był dobre i mogłyby służyć odbiorcom.

Za wysokie kompetencje na pracę

Dobry pracownik zawsze znajdzie pracę. Kompetencje i doświadczenie są w tym przydatne. Nie zawsze jednak jest to proste. Z doświadczenia własnego oraz innych osób mających sporo doświadczenia zawodowego wiem, że w małych instytucjach kultury duże doświadczenie i kwalifikacje kandydata mogą być kłopotem i decydować o niezatrudnieniu. Często z góry jest założenie że dany kandydat jest „za dobry” na to miejsce, że szkoda go „bo się u nas zmarnuje jego potencjał”. Jest to krzywdzące dla osób, które rzeczywiście chciały by poświęcić swój czas i doświadczenie na pracę właśnie w takich miejscach. W wielu innych sytuacjach sami dyrektorzy boją się zatrudniać osoby z doświadczeniem i kwalifikacjami niejednokrotnie wyższymi od posiadanych przez nich samych. Nawet jeżeli nie chodzi o lęk przed potencjalnym konkurentem do stanowiska, to sam wizerunek, że w instytucji jest ktoś o większym doświadczeniu, może w niektórych stacjach powodować nieprzychylne reakcje otoczenia, pracowników lub wewnętrzny dyskomfort dyrektora.

Czy dobry pracownik to sojusznik czy zagrożenie? To zależy od tego jakie ma on cele oraz od tego jak z nim się współpracuje. W większości przypadków wykwalifikowani i doświadczeni pracownicy świadomie wchodzą do jakiegoś zespołu i wiedzą co ich tam czeka lub nie czeka (np. awans). Traktowanie ich jako konkurencji przez dyrektora lub współpracowników często jest bez sensu i przynosi same szkody. Silny zespół to taki, który składa się z osób o najróżniejszych kompetencjach. Ktoś, kto ma ich wiele wzmacnia zespół. Warto o tym pamiętać. Razem możemy więcej!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *