Czyja jest instytucja kultury? To zależy kogo o to zapytać. Niektórzy twierdzą, że dyrektora lub pracowników, inni że burmistrza lub wójta, a jeszcze inni że organizacji pozarządowych i społecznych. Do kogo należy tak naprawdę? Do wszystkich mieszkańców. Ważne, by oni też o tym pamiętali i potrafili się nią odpowiedzialnie dzielić.

Środowisko kultury

Wokół instytucji kultury powstają środowiska. Są to osoby, które często odwiedzają ośródek, uczęszczają na zajęcia lub współorganizują wydarzenia. Często bardzo dobrze znają one pracowników ośrodka kultury, a nawet łączą ich relacje pozazawodowe. Z takimi ludźmi prowadzone są rozmowy o potrzebach mieszkańców, aktualnym wizerunku instytucji, sytuacji w miejscowości oraz tworzonych działaniach i planach na przyszłość. Dobrze mieć wokół ośrodka kultury taką grupę, która poza obecnością pełni również role rzeczniczą w swoich środowiskach. Jest też gotowa współtworzyć wydarzenia lub pomagać w promocji. To ludzie tworzą instytucje – pracownicy i odbiorcy kultury.

Uczestnictwo w zawłaszczaniu

Wśród zażyłych relacji pomiędzy uczestnikami kultury a kadrą lub samą instytucją mogą pojawić się zachowania i sytuacje, które finalnie będą szkodzić placówce kulturalnej. Dzieje się tak zazwyczaj, gdy z jednej strony uczestnicy zawłaszczają przestrzeń w ośrodku konsekwentnie utrudniając dostęp do niej innym. Idealnym przykładem takiej sytuacji jest klub gier, który kiedyś działał w moim mieście. Prowadzony był przez instruktora z centrum kultury, który w ramach pracy organizował zajęcia z gier fabularnych. Tworzyło go kilka osób, które dobrze się znały i lubiły spędzać wspólnie czas. Gdy chciałem do nie go dołączyć, usłyszałem od jego członków (moich rówieśników i rówieśniczek), że jest to grupa zamknięta, do której nie można dołączyć. Wówczas z jednej strony nie byłem na tyle zdeterminowany, żeby pójść do pracowników ośrodka i się po prostu zapisać (klub z poziomu instytucji był otwarty dla każdego). Z drugiej zaś strony myślę, że nawet jak bym dołączył drogą oficjalną, to ani ja, ani członkowie tego klubu nie czuli by się dobrze. W moim przypadku skończyło się tym, że znalazłem wówczas inną grupę, z którą gram do dziś (już ponad 15 lat). Ile osób nie mogło skorzystać z tamtej oferty i nigdy takiej aktywności już nie spróbowało? Te pytania pozostaną bez odpowiedzi. Podobne schematy często działają w różnego rodzaju grupach artystycznych lub zajęciowych. Zakładając i prowadząc grupy warto nieustannie pamiętać o tym, żeby sami uczestnicy byli świadomi tego, że grupa czy miejsce jest otwarte dla wszystkich chętnych uczestników.

Konflikty kadry

Niejednokrotnie się zdarza, że sama instytucja wyklucza wiele osób, a wręcz zniechęca do przychodzenia do niej, na wydarzenia lub do podejmowania współpracy. Atmosfera w ośrodku między pracownikami jest odczuwalna przez osoby z zewnątrz. Gdy jest zła, to często przekłada się też na relacje z partnerami lub organizację wydarzeń. Przykładem takiej sytuacji może być torpedowanie wydarzeń związanych z danym pracownikiem. Jak wiadomo osoby pracujące w ośrodkach kultury często mają bardziej zażyłe relacje z taką czy inną organizacją. Podczas pracy, nad planem działań, czy choćby w kontaktach może być tak, że jeden pracownik będzie działał w taki sposób, by utrudnić nawiązanie współpracy lub ogólny dostęp do instytucji dla organizacji czy osoby, która sympatyzuje z drugim pracownikiem, tym z którym ten pierwszy jest w konflikcie lub po prostu się nie lubi. Awersje pomiędzy pracownikami ośrodka kultury, zwłaszcza tymi o silnej osobowości, dużym doświadczeniu i poparciu społecznym wylewają się poza mury ośrodka. Zazwyczaj kończy się to ze szkodą dla instytucji i uczestników kultury. Najlepiej nie doprowadzać do takich sytuacji, co czasami jest bardzo trudne i wymaga od osoby zarządzającej wielu umiejętności, a często radykalnych i konsekwentnych działań.

Przyzwyczajenia

Innym rodzajem ograniczania dostępu do instytucji kultury dla uczestników i potencjalnych partnerów, jakie często zauważam jest ograniczenie się do współpracy tylko z kilkoma osobami lub organizacjami. Wygodnie i łatwo jest współpracować z tymi, których już znamy. Mamy wtedy wypracowane mechanizmy i zachowania, wiemy na co możemy liczyć i czego się spodziewać. Większość wydarzeń i działań realizowanych jest zawsze z tymi samymi podmiotmai. Nie ma w tym nic złego, by mieć sprawdzonych partnerów, którzy zawsze staną na wysokości zadania. Problem pojawia się tam, gdzie instytucja już nie widzi nikogo innego w działaniach i nawet nie podejmuje trudu, by tę sytuacje zmienić. Jedną z najgorszych rzeczy, jakie mogą się zdarzyć w takim układzie to odprawienie nowych osób z niczym, gdy przyszły z jakąś propozycją działań. Jest duże prawdopodobieństwo, że nie wrócą już nigdy.

Patrząc na stałych i silnych partnerów ośrodka kultury z zewnątrz, czasami można odnieść wrażenie, że mają oni monopol na współpracę z instytucją. Taka sytuacja zostawiona bez żadnych działań ze strony placówki kulturalnej często skutkuje tym, że potencjalni, wartościowi partnerzy nawet nie podejmą próby nawiązania współpracy z instytucją kultury, zostając w przekonaniu że wszystkie pomysły i działania może realizować tylko ta organizacja, która to robi zawsze. W ekstremalnych sytuacjach wśród uczestników lokalnej kultury może zacząć panować przekonanie, że instytucja działa wyłącznie z jedną lub na rzecz jednej organizacji lub grupy i jej członków.

Budowanie dobrych relacji z otoczeniem oraz dbanie o partnerów to stały proces, o którym należy pamiętać. Trzeba też tak działać, by osoby i organizacje które są już u nas nie stawały się hermetyczne i nie zamykały dostępu nowym uczestnikom i partnerom. Choć to nie łatwe, to myślę że warto nad tym codziennie pracować. W końcu to ludzie tworzą instytucje kultury, nim ich jest wokół niej więcej, tym lepiej dla samej instytucji, pracowników i odbiorców..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *