W piątek 6 marca 2020 roku w Miejsko-Gminnym Centrum Kultury w Choroszczy odbył się finisaż wystawy Albin Waczyński – Akwarele. Przez ponad miesiąc, ekspozycję odwiedziło kilkaset osób. Przychodziły osoby indywidualne oraz grupy zorganizowane ze szkoły czy szpitala. Na wystawie zaprezentowanych zostało ponad 40 prac artysty zebranych głównie od osób prywatnych, w największej części od żony zmarłego Haliny Waczyńskiej. Albin Waczyński, człowiek wielu pasji i zawodów, sportowiec, nauczyciel, tancerz baletowy, animator kultury, lekarz psychiatra ale przede wszystkim malarz akwarelista. Często malował miejsca, których już nie ma. Związany był z Choroszczą, był jednym z założycieli Towarzystwa Przyjaciół Choroszczy oraz honorowym prezesem Białostockiego Towarzystwa Sztuk Pięknych. Po wystawie przyszła do mnie refleksja na temat sztuki, tej naszej lokalnej. Tak długo żyje, jak pamięć o niej jest podtrzymywana. Jeszcze 15 lat temu chyba każdy w Choroszczy miał styczność z twórczością Albina Waczyńskiego. Wiele osób spotykało jego prace w urzędach, miejscach publicznych, przez co pamięć o nim wciąż była żywa nie tylko w Choroszczy. Wiele osób posiadało oryginały lub reprodukcje. Dziś mało kto już kojarzy te obrazy, jest ich coraz mniej. Jest kilku malarzy związanych z Choroszczą, o których już wiele osób zapomniało. Wels, Ambrożewicz czy Reszeć, którego papieże wysiały w choroszczańskich domach. Wystawa odświeżyła pamięć o Albinie Waczyńskim. Czekają kolejni, którzy zasługują na to by o nich pamiętać.
Podczas organizacji wystawy chcieliśmy nawiązać kontakt z Białostockim Towarzystwem Sztuk Pięknych, do którego należał Albin Waczyński, Jak się okazało istnieje ono tylko na papierze. Pod adresem siedziby znajduje się coś innego. Osoby w nim skupione przechodzą w niepamięć. To jest chyba problem dzisiejszych czasów, że starsi w wielu zawłaszczonych obszarach nie przekazują dziedzictwa lub nie dopuszczają do głosu młodych. W związku z tym młodzi się sami organizują, a starsi przechodzą do historii. Dziś w Choroszczy działa kilka malarek, które raczej prowadzą swoje kariery indywidualnie (to też znak czasu). Prace ich było można podziwiać podczas „Ucieczki z Szuflady” – galerii społecznej powstałej w Choroszczy dzięki inicjatywie mieszkanek Choroszczy i miejscowego centrum kultury. Zaczęło powstawać choroszczańskie środowisko artystyczne. Niestety nieporozumienia sprawiły, że ta świetna inicjatywa nie przetrwała do dziś. Pozostała po niej pamięć oraz miejsce wystaw, które prowadzi Miejsko- Gminne Centrum Kultury i Sportu w Choroszczy. Prace większości z nich można było lub będzie można zobaczyć w białostockiej Galerii Marchand, która w tej chwili skupia środowisko artystów plastyków z Białostocczyzny. Jak długo przetrwa środowisko białostockie, w którym są reprezentantki z Choroszczy? Miejmy nadzieję że nie podzieli losu Białostockiego Towarzystwa Sztuk Pięknych oraz inicjatywy „Ucieczka z Szuflady”, które nie wytrzymały czasu. Jedno jest pewne. Warto pamiętać o lokalnych artystach, którzy często prezentują swoją twórczość poza miejscem zamieszkania robiąc reklamę miejscu, z którego pochodzą.
Warto pamiętać też o tych, którzy odeszli i pamięć tę kultywować.
Malarki działające w Choroszczy:
Monika Tekielska-Chmielewska