Włochy to kraj pełen bogatej kultury, historii, sztuki, słońca, malowniczych krajobrazów, pięknych wybrzeży i piaszczystych plaż. Kojarzy nam się także ze wspaniałą kuchnią, dobrą kawą i wyśmienitym winem. Nic dziwnego, że jest kierunkiem i obiektem marzeń wielu podróżnych. Włoskie “dolce vita” czyli słodkie życie rocznie przyciąga ponad 46 milionów turystów i przez niektórych jest postrzegane wprost jako raj na ziemi. Jednak ostatnio “dolce vita” zmieniło sie w “vita amara” czyli gorzkie życie, bardzo gorzkie, a raj na ziemi w istne piekło. Wszystko to za sprawą koronawirusa. Pierwszy przypadek wykryto u pary chińskich turystów, którzy 23 lutego, wylądowali w Mediolanie, kilka dni nocowali we Florencji i po tygodniowym pobycie w Rzymie zostali tam hospitalizowani. Para pochodziła z prowincji Wuhan, mimo że loty z Chin były już wtedy wstrzymane. Tu trzeba podkreślić, że Włochy jako pierwsze z państw zamknęły ruch transportowy, za co zostały skrytykowane przez inne państwa. Od tego momentu społeczność chińska we Włoszech zaczęła być dyskryminowana i to ona jako pierwsza odczuła skutki kryzysu. Chińczycy we Włoszech prowadzą zazwyczaj restauracje i sklepy. Od tego momentu większość osób zaczęła szerokim lukiem omijać chińskie dzielnice, sklepy, restauracje, a nawet idących ulicą Azjatów. Uprzedzenia i dyskryminacja doprowadziły nawet do aktów agresji wobec nich. Mogę przytoczyć epizod, który miał miejsce w sklepie spożywczym, gdzie Włoch krzyczał do osoby o azjatyckich rysach twarzy “Spierdalaj!”. Mężczyzna odpowiedział mu “Sam spierdalaj! Nie jestem Chińczykiem, tylko Filipińczykiem!”. Takie sceny i akty ksenofobii oraz dyskryminacji zaczęły pojawiać się coraz częściej. W związku z tym podjęto akcje jak ta, która miała miejsce we Florencji. Młody chłopak pochodzący z rodziny włosko-chińskiej, z opaską na oczach i z maseczką na twarzy stanął w centrum miasta z szyldem, na którym napisano “Ja nie jestem koronawirusem, ja jestem człowiekiem! Uwolnijcie mnie od uprzedzeń!”
„Nie jestem wirusem, jestem człowiekiem…”
W taki sposób chciał zaapelować do społeczeństwa, że wszyscy na tym świecie jesteśmy tacy sami i przede wszystkim jesteśmy towarzyszami jednej podróży zwanej życiem. Oddalajcie wirusa, a nie osoby! Największym wirusem jest bezmyślność, egocentryzm i ignorancja. Dyskryminacyjne zachowanie Włochów wobec Chińczyków niebawem odwróciło się przeciwko nim, doświadczyli tego na własnej skórze, po tym jak 20 lutego wykryto pacjenta numer jeden w Lombardii, i gdy tam pojawiła się największa ilość zakażonych. Jak już wcześniej wspomniałam Włosi zaczęli być dyskryminowani poza granicami swojego kraju. Nie wpuszczano ich do innych państw, ludzie odsuwali się od nich traktując ich jako zagrożenie, a nawet jak to było w Polsce, rodzice protestowali żeby włoskie dzieci lub z rodzin włosko-polskich przestały chodzić do szkoły. Z kolei inne państwa zaczęły podejmować środki zapobiegawcze wobec Włoch.
Wtedy to pojawiły się takie memy jak: – Jesteś Włochem? Nie! Jestem Etruskiem! A Etruskiem, więc możesz wejść z dopiskiem “kultura zawsze Cię uratuje”. Właśnie to kultura jako następna “padła na kolana”. Branża turystyczna poniosła nieodwracalne straty, turyści ze strachu przed koronawirusem zaczęli masowo anulować wszystkie podróże. Mniej turystów, mniej odwiedzających restauracje, muzea, galerie itd. Przewodnicy turystyczni jako pierwsi zaczęli protestować starając się zachęcić ludzi do przyjazdu i przy okazji obwiniając media za sianie propagandy, niepotrzebnej paniki i dezinformacji, wszystko po to żeby podwyższyć oglądalność.
Wraz ze stopniowym pustoszeniem miast zaczęły pojawiać się spoty typu: “Milano non si ferma”, “Firenze non si ferma” (czyli Mediolan, Florencja nie zatrzymuje się) ukazujące bogactwo artystyczne i kulturalne miast. Zaczęły pojawiać się hasła typu “Cultura contro la Paura” (Kultura przeciwko strachowi) i “Italia non è solo coronavirus” (Włochy to nie tylko koronawirus). Burmistrz Florencji, żeby przyciągnąć zwiedzających i zwalczyć strach w weekend 6-8 marca zaplanował bezpłatny wstęp dla wszystkich do najważniejszych muzeów miasta. Niestety musiał on anulować tę inicjatywę po tym jak od 5 marca zamknięto we Włoszech wszystkie szkoły i uniwersytety. Myślę, że jeszcze wtedy nie wszyscy zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji, która wymykała się już spod kontroli na północy Włoch. Ten sam burmistrz jako pierwszy obywatel miasta zaledwie tydzień później przykładowo sam dobrowolnie poddał się domowej kwarantannie, po tym jak dowiedział się, że miał kontakt z osoba zakażoną koronawirusem. W tym samym czasie koronawirus rozprzestrzeniał się w social media, jako małe antidotum na zdramatyzowanie tej trudnej sytuacji, z którą przyszło walczyć Włochom, zostawiając trochę miejsca na uśmiech. Sztuka padła ofiarą satyry i ironii. Wszystko zostało dostosowane do obecnych realiów. I tak Psyche i Kupidyn zwana po włosku Amore e Psiche Antonia Canovy, stała się Amore i Psicosi – Miłością i Psychozą. Żel dezynfekujący do rak łączy dłonie w “Stworzeniu Adama” Michała Anioła, na „Ostatniej wieczerzy” Leonarda da Vinci brakuje Jezusa i apostołów, podczas gdy trwają dyskusje nad użytecznością noszenia maseczki czy nie, ta została już założona Mona Lisie Leonarda da Vinci, zakochanym z “Pocałunku” Francesco Hayeza, a nawet krzyczącej postaci z obrazu Muncha.
W związku ze swobodnym podejściem Włochów do ograniczenia kontaktów epidemia się rozprzestrzeniała. W dniu 11 marca został wydany dekret rządu włoskiego o nie przemieszczaniu się. Ludzie mogą poruszać się tylko w ważnych przypadkach: do pracy, na badania, po lekarstwa lub zakupy. Muszą mieć przy sobie autodeklarację (druk, w którym muszą napisać gdzie mieszkają oraz w jakim celu opuścili dom). Miasta zostały odcięte kordonami służb. Żeby nie stracić odbiorcy i kontaktu z kulturą, muzea i galerie można zwiedzać online, a niektórzy przewodnicy organizują oprowadzanie live. Wielu artystów przemieniło swoje balkony w mini sceny, są na nich grane spektakle i koncerty. Prowadzona jest akacja „Wszystko będzie dobrze”. Włosi wspierają się przez pokazywanie tęczy z hashtagiem #AndraTuttoBene. Tego im życzmy. Wszystko się zatrzymało, ale muzyka się nie zatrzymała. Muzyka przerywa cisze izolacji, dźwięki rozprzestrzeniają się z balkonów, które już stały się małymi scenami artystycznym. Jesteśmy odlegli od siebie, ale zjednoczeni! Musimy pozostać zdystansowani dziś, żeby móc mocniej uściskać się jutro!
Iwona Waczyńska – Polka mieszkająca od ponad dekady w Sienie (Toskania), przewodniczka turystyczna.