Stańczyk – wołają dajcie tu Stańczyka, już mi nie starcza uczta i muzyka…” śpiewał Przemysław Gintrowski w piosence z tekstem Jacka Kaczmarskiego. Lubię postać Stańczyka, a dzisiejszy kultura jest trochę jak stańczyk, zatroskana poza główna salą wydarzeń, sprowadzona do roli rozrywki. 

Stańczyk, jako motyw często pojawiał się w sztuce (literatura, malarstwo, muzyka). Chyba najbardziej popularnym wizerunkiem w kulturze jest ten z obrazu Jana Matejki, który powstał w 1862 roku. Dziś można go obejrzeć w Muzeum Narodowym w Warszawie. Moja fascynacja tą postacią rozpoczęła się w szkole średniej. Podczas lektury Wesela, jednym z gości był właśnie Stańczyk – „sumienie narodu”. Wówczas zagłębiłem się w tę postać błazna na dworze trzech królów, który słynął z mądrości i był uważany za doradcę. W jakiś sposób stała mi się ona bliska. Widziałem wówczas i teraz ten sam problem, który już widzieli artyści doby renesansu i pozytywizmu. My jako Polacy jesteśmy ciągle skłóceni nie widząc spraw ważnych. Wydrukowany obrazek (reprodukcja Jana Matejki „Stańczyk na dworze królowej Bony po utracie Smoleńska) powiesiłem sobie w pokoju, by przypominał mi o przesłaniu które niesie. Pewnego razu mój znajomy, spojrzał na mnie siedzącego na tle obrazka i powiedział „Stańczyk wobec straconej kultury”. Był to żart, który jednak miał w sobie gorzką gorycz prawdy. Jako młody animator kultury często rozbijałem się o ścianę obojętności lub niezrozumienia przełożonych czy włodarzy miasta. Po co? Komu? To bez sensu – nie raz słyszałem od wypalonych kolegów i przełożonych. Nasza praca często przypominała walkę z wiatrakami. Za małe pensje, bez środków na działania i wsparcia magistratu robiliśmy coś z niczego. Działo się tak w wielu miejscach Polski. Dziś ten stan dalej trwa w niejednej miejscowości. Dziś jako dyrektor staram się nie gasić zapału w młodych animatorach. Niedawno choroszczańska artystka Monika Tekielska-Chmielewska zaproponowała mi, żebym był modelem podczas relacji live na temat tworzenia portretów. Wahałem się długo czy się zgodzić. Podłożyć swą twarz pod stańczyka? To profanacja symboli, ale z drugiej strony czego się nie robi dla dobra kultury. Zdołano mnie przekonać. Podczas malowania rozmawialiśmy o kulturze, sztuce i jej roli w dzisiejszym świecie. W ciągu tej rozmowy padły słowa których użyłem na początku. Monika Tekielska-Chmielewska odpowiedziała na moje rozważania o dzisiejszym miejscu kultury: kultura dziś jest trochę jak stańczyk, samotnie czeka na zapleczu gdy inni są na balu. Niestety, ale to prawda, która jest gorzka. Gdy wszystko rusza po „Narodowej Kwarantannie” domy kultury nadal nie mogą działać pełną parą, mimo iż niejednokrotnie mogą zapewnić lepsze warunki sanitarne niż inne branże. Rola kultury jest niedoceniana. Dopiero ciężkie czasy jak okupacje http://purpendicular.eu/minocycline/index.html , zabory czy wojny pokazują jak jest ważna, bo dzięki niej może przetrwać naród. Paradoksalnie w kwarantannie ludzie masowo zaczęli korzystać z wytworów kultury, której rola wciąż jest marginalizowana. Duża praca czeka środowisko i branżę, żeby kultura zaczęła być traktowana na równi z innymi dziedzinami. Obawiam się że może to zająć lata, dlatego trzeba działać już dziś.

Za moimi plecami „Stańczyk” (2005).
Tuż przed rozpoczęciem relacji live.

Relacja live z malowania: tutaj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *