Mówi się, że szewc bez butów chodzi. Analogicznie można pokusić się o stwierdzenie, że kadry kultury w wydarzeniach kulturalnych nie uczestniczą (chyba że, w tych co sami organizują). Co prawda inne powiedzenie mówi, że ornitolog nie musi umieć latać, ale animator kultury w kulturze uczestniczyć powinien, a często nie może.
Nadawanie kierunku
Praca w sektorze kultury jest bardzo specyficzna. Choć zazwyczaj nie jest dobrze wynagradzana, to niesie za sobą inne korzyści (niematerialne), które sprawiają, że setki osób w tym sektorze pracuje z powołania. Nie każdy w kulturze może pracować (a raczej powinien). Głównie znajdują się tu osoby, aktywne, kreatywne, lubiące lub kochające kulturę i sztukę. Osoby, które chcą zamiany dla swojego środowiska i społeczności. To głównie one (o ile mają taką możliwość) nadają kierunek działań twórczych instytucjom. Ja osobiście mówię, że takie osoby mają „zmysł animatora”. Poszukują nowych inspiracji, podglądają co dzieje się u innych i sami uczestniczą w wydarzeniach kulturalnych, w czasie prywatnym.
Brak czasu na kulturę
Będąc jeszcze na studiach uczestniczyłem w dziesiątkach wydarzeń kulturalnych. Rozpoczynając pracę dziwiło mnie, że tak niewielu pracowników lokalnych instytucji kultury bierze udział w wydarzeniach kulturalnych lub nie wie co się dzieje w kulturze Białegostoku. Nie minęło wiele czasu, aż sam zauważyłem, że uczestniczę coraz mniej i omijają mnie wartościowe wydarzenia.
W małych instytucjach kultury, gdzie pracuje niewiele osób zazwyczaj przy wydarzeniach muszą być wszyscy. Jeśli w takim miejscu znajdują się osoby z tzw. „zmysłem animatora”, zwykle chcą one robić jak najwięcej przedsięwzięć, które finalnie są realizowane. Nie trudno dostrzec korelację pomiędzy uczestnictwem animatorów kultury w wydarzeniach kulturalnych, a ich aktywnością zawodową. Rzadko się zdarza, że osoby robiące w centrach kultury tzw. „dupogodziny”, po pracy aktywnie uczestniczą w życiu kulturalnym. Aktywni animatorzy większość weekendów lub wieczorów poświęcają pracy. Gdy w niej są, nie mogą uczestniczyć w wydarzeniach innych instytucji, skąd mogliby czerpać energię i inspirację. Czynnik finansowy też nie jest bez znaczenia. Przy wypłatach zbliżonych do minimalnej krajowej trudno pojechać na festiwal czy do warszawskiego teatru. Taki stan rzeczy może prowadzić do tego, że po kilku lub kilkunastu latach w działania wkrada się rutyna, a organizowane wydarzenia są zgodne z trendami animacyjnymi sprzed lat. Trzeba być tego świadomym, aby nie popaść w pułapkę powtarzalności, która osłabia atrakcyjność wydarzeń oraz nie ulec wypaleniu zawodowemu.
Systemy wsparcia
Niektóre instytucje (zazwyczaj te wielkie) przy swoich wydarzeniach mają tzw. pulę biletów pracowniczych tj. za symboliczną opłatą lub z bardzo dużym upustem. Zdarza się czasami że, takie bilety trafiają do osób trzecich, a pracownik ma parę złotych do wypłaty. Istnieją też instytucje, które w ramach Funduszu Socjalnego zwracają środki za zakup biletów na wydarzenia kulturalne. Chciałem taki system wprowadzić w instytucji, którą zarządzałem. Jednakże byliśmy połączeni z urzędem miasta i innymi jednostkami gminnymi. Przedstawiciele ich stwierdzili, że nie potrzebują takiej formy wsparcia więc nie udało się tego wprowadzić. Uczestnictwo kadr kultury wspierają też stowarzyszenia branżowe. Ja osobiście jestem członkiem Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich, które co jakiś czas organizuje wyjścia lub daje swoim członkom bilety. Ostatnio w ramach takiego wyjścia przedpremierowo oglądałem Muzeum Sybiru. Podczas spotkań branżowych czy szkoleń często są organizowane wyjścia na wydarzenia. Uważam, że to dobre działania. To wszystko jednak nie zmienia faktu, że większość pracowników instytucji kultury pracuje w tym samym czasie, kiedy mogłaby uczestniczyć w innych event’ach. Przełom lipca i sierpnia przynajmniej na Podlasiu był bardzo bogaty w wydarzenia organizowane przez lokalne instytucje kultury. Ich pracownicy zamknięci zostali na „sowich podwórkach”. W tym czasie nie uczestniczyli w żadnych imprezach poza tymi które sami organizowali.
Problem z dostępem do kultury dla kadr kultury jest rzeczą realną. Osobiście go doświadczam i widzę, że inni też. Co z tym zrobić? Warto się zastanowić czy lepiej organizować bardzo dużo, kosztem czasu na prywatne uczestnictwo, czy może jednak uczestniczyć i organizować mniej, ale w oparciu o inspiracje i dobre praktyki zaczerpnięte z wydarzeń innych organizatorów.