Większość osób, które są najaktywniejsze pracując w instytucjach kultury często wcześniej zajmowała się organizacją wydarzeń w innych miejscach. Realizacja zadań jako pracownik, to kolejny etap w bogatym życiu zawodowym, w którym widziało się już tak wiele, że coraz ciężej znaleźć coś autentycznie wprowadzającego w stan wręcz magicznej satysfakcji.

Wypalenie czy rutyna?

Z pewnością każdy pracownik instytucji kultury, przeżył to uczucie bycia dumnym z owoców swojej pracy. Oglądając koncert nad którym się ciężko pracowało lub kończąc jakiś wielki projekt towarzyszą nam pozytywne uczucia: radość, wzruszenie, podekscytowanie, euforia, ulga. To wszystko w połączeniu z końcowym efektem przedsięwzięcia tworzy pewnego rodzaju magiczność chwili. Ta atmosfera płynie przez uczestników i pozostaje w pamięci na bardzo długo. Takie wydarzenia sprawiają, że motywacja do pracy rośnie. Z własnego doświadczenia i rozmów z innymi animatorami kultury, którzy są bardziej doświadczeni ode mnie wiem, że w pewnym momencie coraz trudniej o takie chwile. Nie chodzi tu o wypalenie zawodowe, które jest wszechobecne w sektorze kultury. Bardziej o tak bogate doświadczenie przy realizacji projektów, że coraz trudniej jest nawet przy nietypowych i bardzo skomplikowanych zadaniach, poczuć magiczność tej chwili w momencie ich finalizacji. Jest to raczej duma, że wszystko poszło dobrze. Brakuje przeżywania tu i teraz z uczestnikami. Mimo, iż włożono w realizację mnóstwo energii i serca, to wkrada się rutyna – kolejne zadanie wykonane.

Nie ma reguły

Czy mając na koncie zorganizowanie i uczestnictwo w setkach imprez sprawia, że już nas nic zachwyci tak, że poczujemy magiczność? Myślę, że nie. Ostatnio pracowałem przy dwóch wydarzeniach w moim aktualnym miejscu pracy. Pierwsza to Festiwal „Rzeka Ognia”, gdzie artyści fireshow rywalizowali o tytuł „Ogniomistrza Wschodu”. Bardzo widowiskowe wydarzenie, gdzie prezentowano pokazy ognia na najwyższym poziomie. Skupiło mnóstwo widzów, nie tylko z miejscowości, w której się odbywało. Z pewnością jest to impreza z wielkim potencjałem. Drugie to „Slajdowisko” pokaz zdjęć, który odbył się przy nielicznej publiczności w zaciszu ośrodka kultury. Mimo, iż festiwal ognia widzom przyniósł wiele pozytywnych przeżyć i emocji, to właśnie na tej drugiej imprezie poczułem tę magiczność chwili, która sprawiła, że znów sobie przypomniałem dlaczego wciąż chcę pracować w instytucji kultury.

Co robić aby tę magiczność wydarzeń czuć jak najczęściej? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Wiem jedno, że za każdym razem gdy ta chwila przychodzi warto ją chłonąć i dać się jej ponieść. To bardzo ważne. Praca w kulturze to magia, którą tworzą ludzie, relacje i emocje.

Relacja ze Slajdowiska       

Relacja z Rzeki Ognia

fot. Fotografie autorstwa Magdaleny Rybij, które zostały zaprezentowane podczas Slajdowiska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.